„Tylko prawda jest ciekawa”

- Józef Mackiewicz

 

 

Jeżeli, szanowny czytelniku, zgodzisz się z tym co napisałem w poniższym akapicie to proszę nie czytaj dalej bo dalej to są przemyślenia już chyba nieaktualne. Chociaż uwagi, te dotyczące sposobu komunikowania się rządu „dobrej zmiany” z Polakami są, niestety, nadal aktualne.

 

Otóż  dla mnie  niezrozumiałym było, ale już nie jest, zachowanie się Antoniego Macierewicza po jego odwołaniu. A zachowywał się (zachowuje się nadal) tak jakby to odwołanie akceptował a wręcz jakby go oczekiwał. W tym samym duchu zrozumienia zachowuje się też Jarosław.

Doszedłem wobec tego do wniosku, że dymisja ta była to uzgodniona
z Jarosławem. Celem tego było i jest to, że Macierewicz chce ogłosić wyniki podkomisji  smoleńskiej tylko jako jej przewodniczący ale nie jako minister, członek rządu Rzeczypospolitej.  Chce wyniki ogłosić osobiście bo mu się to należy – za ośmioletni zaangażowanie,  intensywna pracę i odwagę. A dlaczego nie może ogłosić tego będąc ministrem? Moim zdaniem dlatego, ponieważ wynikiem prac będzie ogłoszenie,  że był to zamach przygotowany i wykonany przez Rosjan, przez rosyjskie służby. Taka konstatacja ministra rządu Rzeczpospolitej byłaby aktem politycznym, który mógłby spowodować poważne konsekwencje międzynarodowe. Tego Jarosław chce uniknąć – moim zdaniem słusznie. Ogłoszenie natomiast wyników śledztwa przez tylko przewodniczącego podkomisji jest tylko ogłoszeniem efektu pracy badaczy-specjalistów, nie jest aktem politycznym, i daje ponadto rządowi i jego agendom czas na rozważenie kolejnych przedsięwzięć.

 

Nie chcemy, Na Boga!, znowu dowiadywać  się o tym, że coś się dzieje na szczytach władzy w Polsce, po długo oświetlonych w noc oknach pewnego budynku na ulicy Nowogrodzkiej, tak jak dawniej podejrzewaliśmy, że coś się ważnego dzieje po światłach w oknach budynku KC PZPR, długo w głęboką noc oświetlonych.

A niestety tak się obecnie dzieje. I to dzieje się w okresie  tzw. „dobrej zmiany”, w której obiecano mam prawdę, uczciwość, przejrzystość i jawność życia politycznego.

 

Na marginesie: podobnie skazywani jesteśmy na domyślanie się o czym rozmawiał prezydent, premier czy ministrowie naszego rządu na licznych spotkaniach z przeróżnymi żydowskimi organizacjami. Jeżeli już można się czegoś dowiedzieć to raczej z mediów drugiej, żydowskiej strony. A nie są to informacje dla nas uspakajające. Co ukrywa przed nami nasz rząd. Czy transparentność działań nie była deklarowana nam jako istotna zmianę w zestawie zmian tej „dobrej zmiany”? Była! I nie jest realizowana!

 

Wracając do rekonstrukcji rządu, jest jednak mała różnica na plus. Macierewicz nie zachorował… a mógł, siedemdziesięciolatkiem przecież jest… i zmęczony jakiś taki w telewizorze… no i występuje w mediach, ale co z tego jak i też nic nie mówi; tzn. mówi, ale nie o tym o czym chcielibyśmy aby mówił; o przyczynach odejścia. Natomiast apele „prezesa” o zaufanie prawie identyczne jak wówczas; było: „no jak towarzysze, pomożecie?”. Teraz jest „ufajcie mi, kroczymy dobrą drogą”.

No,  i podobnie jak wówczas, następuje istny potop przeróżnych opinii. W takiej sytuacji to normalność. Cała masa zależnych dziennikarzy (jedni zależni od jednych - drudzy zależni od drugich) prześcigają się w uzasadnieniu jednego inni gorliwie uzasadniają drugie.

Przyczyny restrukturyzacji zmierzającej do poprawy pracy najlepszego rządu na rząd lepszy, poprzez wymianą ministrów najznakomitszych na znakomitych nie są ujawniane bo nie są możliwe do uzasadnienia.

Nikt też nie chce też wziąć odpowiedzialności za tę "restrukturyzacja w dół". Stąd powszechny wśród Polaków tumult i spór o sprawcę tej poprawy na gorsze. Kłócą się w rodzinach, w pracy, na towarzyskich spotkaniach, po wyjściu z kościołów itp.

 

Jeżeli nie ma sprawcy w kraju. A nie ma, bo nikt nie przyznaje się oraz oczywistym jest, że nie uczyniły to konstytucyjne organy, to najczęściej wskazany jest decydent lokowany poza granicą. Że to jakieś zewnętrzne siły wymusiły tę restrukturyzację (co za obrzydliwe słowo) na Prezesie i/lub Prezydencie i/lub Premierze  (do wyboru). Kiedyś, w okresie słusznie minionym, siły te były oczywiste; mieściły się na Kremlu. A teraz? I tu pole do swobodnego wyboru; od Merkel poprzez „zamyckowanego” Danielsa po - mówiąc Michalkiewiczem - „finansowych grandziarzy” okupujących czterdzieste piętra nowojorskich wieżowców. Do wyboru do koloru.

 

Ja też nie wiem, wiec nie będę wymyślał, bo już w tym obszarze wszystko zostało wymyślone. Domyślam się jedynie że to Prezes wykalkulował i jestem przerażony bo pamiętam te jego w przeszłości poprawianie dobrego: nieszczęśliwie się kończyło.

 

Na koniec wyrażam uznanie dla Jarosława Kaczyńskiego! Za technologię!  Jestem pod wrażeniem tego politycznego majstersztyku. Oto wyrzucić Macierewicza i spowodować że nieomal wszyscy prześcigają się w pokazywaniu kto za to odpowiada i nikt nie wskazuje na Prezesa, choć wszyscy wiedzą że w Polsce to on ”naczelnikuje”. Prezydent zwala na posłów, posłowie na premiera, premier wskazuje prezydenta. Wszyscy się wymawiają bo wiedzą, że ludzie, którzy zabrali się na dobrej zmianę - decyzji tej nie akceptują. Z tego wniosek nasuwa się oczywisty: wszystkiemu winni Żydzi; no bo jeżeli nie wiadomo kto … to wiadomo kto… i ten nieszczęsny Daniels z tym swoim kolacyjnym przyjęciem dla naszego rządu...  choć bez premier Beaty, która jeszcze premierem była, i zaraz po tej kolacji być przestała. I tu przestrzegam Prezesa
i tych co wiedzą. Niech ujawnią prawdę. Utrzymując tajemnicę zamiany najlepszych ministrów na lepszych zwiększają ryzyko  oskarżenia nas o antysemityzm.

 

I jeszcze jedna perełka politycznego sprytu  Prezesa. Natychmiastowe, po rekonstrukcji głosowanie ustaw pro- i anty-aborcyjnych. Jak u strażaków pożarników; ogień gasi się ogniem (kontr-ogniem) No i te sformułowanie głosowanego pytania na którym pogubiła się znaczna część posłów, dodatkowo pozbawionych pisemnych instrukcji głosowania. Jedni chcieli głosować "za" a zagłosowali "przeciw" a inni, też liczni, odwrotnie. Jakby Zrządzenie Boskie. Po tym głosowaniu: po pierwsze przepadła ustawa proaborcyjna, po drugie rozsypała się Platforma, po trzecie "samo-zaorała się” .Nowoczesna. Trzy w jednym. Najprzedniejszy majstersztyk /jb/