Rozmowa z prof. Kazimierzem Nowaczykiem – fizykiem z University of Maryland w Baltimore (USA)

Rozmawiał red. Piotr Falkowski, „Nasz Dziennik” z 14 lutego 2012 roku.

 

 

Co tak bardzo razi Panów w raporcie komisji Millera, że poświęcacie tyle czasu i energii, żeby niejako w zastępstwie wykonywać to, co powinien uczy- nić duży zespół specjalistów wyposażony w ogromne środki i możliwości?

 

Raport ten już na zawsze pozostanie świadectwem degeneracji urzędników, którzy z pełną świadomością podpisali się pod zakłamanym i zmanipulowanym oficjalnym dokumentem rządowym.

 

Dokument ten, zwany raportem Millera, przetłumaczony na język angielski, będzie długo hańbił nasze państwo. Dlaczego? Wymienię tylko niektóre przyczyny.

 

ü   Nie ma w nim badań własnych szczątków samolotu, w tym urwanego lewego skrzydła,

ü   Nie ma odczytów oryginałów czarnych skrzynek,

ü   Nie ma wyników oblotu terenu i badania miejsca katastrofy,

ü   Nie ma badań pirotechnicznych,

ü   Nie uzyskano zapisu wideo obrazu schodzenia samolotu na monitorach wieży kontroli lotów,

ü   Nie ma przesłuchań rosyjskich świadków,

ü   Zignorowano raport ppłk. Mirosława Milanowskiego z 15 kwietnia 2010 roku, który stwierdzał, że do tragedii doszło „z winy rosyjskiej",

ü   Nie dostaliśmy pełnych rosyjskich protokołów sekcji zwłok, a niektóre już okazały się fałszywe.

ü   Polscy prokuratorzy i lekarze nie uczestniczyli w sekcjach zwłok, w ciągu ubiegłych 21 miesięcy, mimo żądań rodzin, nie zbadano (poza ciałem ministra Zbigniewa Wassermanna) żadnych zwłok,

ü   Najważniejszy wniosek, mówiący o błędzie pilotów, oparto na przypisaniu odczytywania wysokości nad poziomem morza z wysokościomierza barycznego gen. Andrzejowi Błasikowi, co - jak się okazało dzięki pracom Instytutu Ekspertyz Sądowych - czynił drugi pilot. A to oznacza, że załoga świetnie zdawała sobie sprawę z wysokości, na jakiej się znajdowała,

ü   Świadomie ukryto niewygodne, niepasujące do końcowych wniosków odczyty   wysokości i dane rejestrowane przez TAWS i FMS (wynika z  nich, że samolot  nie mógł mieć kontaktu z obiema  brzozami, tą przy bliższej radiolatarni i "pancerną", bo przeleciał kilkanaście metrów ponad nimi),

ü   Synchronizację zapisów czarnej skrzynki rejestrującej głosy i skrzynki rejestrującej parametry lotu oparto na nieistniejącym "odgłosie zderzenia z drzewem" (potem nieistnienie tego odgłosu wykazała analiza Instytutu Ekspertyz Sądowych),

ü   Opublikowane zapisy z rejestratora parametrów lotu są tak rozmyte i nakładające się na siebie, że uniemożliwiają jakąkolwiek niezależną analizę, a komisja odma-wiała, podobnie jak prokuratura, udostępnienia rodzinom i badaczom kopii cyfrowego zapisu skrzynki parametrów lotu ATM,

ü   Analizę końcowych sekund lotu samolotu wykonano na podstawie przywłaszczonego z Internetu fragmentu kopii z kopii zdjęcia fotoamatora Siergieja Amielina, mimo dostępu do oryginału,

ü   Analiza stanu roślinności na ścieżce podejścia dokonana została nie na podstawie badań własnych, lecz w oparciu o skopiowane zdjęcia tegoż Amielina.

 

To tylko niektóre uchybienia komisji Millera zawarte w jej dokumencie. Nie trzeba być naukowcem ani multidyscyplinarnym specjalistą, aby stwierdzić, że raport KBWLLP pozbawiony jest koniecznych naukowych analiz, oparty jest na fałszywych przesłankach, usunięto istotne dane. Takie działanie nie może prowadzić do prawdziwych wniosków, więc dokument ten powinien zostać odrzucony w całości.