Niemiecki mord na lwowskich profesorach

 

Niemcy, zaraz po przekroczenie granicy przyjaźni z niemiecko rosyjskiej 22 czerwca 1941 roku odkryli przerażające miejsca masowych rosyjskich zbrodni w więzieniach. Było to szokiem nawet dla wkraczających Niemców. Wśród ofiar znaleźli się w większości polscy obywatele, mieszkańcy Kresów, polityczni więźniowie ewakuowanych w naprędce więzieniach."Ewakuowani" głównie poprzez wrzucanie do cel granatów, chaotyczne rozstrzeliwanie po więziennych podwórzach, zabijanych różnymi narzędziami zamurowywanych itp. Część wyprowadzono w makabrycznych gnanych na wschód kolumnach, siejących za sobą szlak trupów.

Ale Niemcy nie zaniechali realizacji swoich eksterminacyjnych planów wobec Polaków i Żydów.  Co do Żydów, to Niemcy natychmiast wywołali na całych Kresach pogromy ludności żydowskiej oskarżyła ich o czynny udział w rosyjskich zbrodniach, w tym o mordowanie więźniów politycznych przed wkroczeniem Niemców.

Eksterminacje Polaków zaczęli Niemcy,  podobnie jak Rosjanie, od likwidacji polskiej nteligencji

Już w kilka dni po napaści na swego dotychczasowego sojusznika, po zajęciu Lwowa 30 czerwca 1941 r., w nocy z 3 na 4 lipca 1941 r., Niemcy aresztowali profesorów lwowskich wyższych uczelni. Mieli wcześniej przygotowane adresy, zabierali z mieszkań wszystkich zastanych mężczyzn powyżej 18. roku życia, nawet przypadkowo tam zastanych. Dokonano także rabunku wartościowych przedmiotów, dzieł sztuki, złota i pieniędzy ofiar.

Dopiero co, niewiele przed rokiem, inni okupanci -  rosyjscy bolszewicy – zakończyli mord na ponad 23 tysiącach polskich oficerów, elity nie tylko wojskowej ale i wielu wybitnych naukowców i specjalistów wielu dziedzin, którzy jako oficerowie-rezerwiści przywdziali mundury stając w obronie ojczyzny we wrześniu 1939 r.

Lwowską akcją dekapitacji polskich elit dowodził dowódca Einsatzkomanda SS-Brigadenfuhrera dr Eberhard Schongarth. Ten sam którego oddział aresztował profesorów krakowskich uczelni 6 listopada 1939 r., osadzonych następnie w obozach koncentracyjnych.

Wcześniej, 2 lipca, Schongarth uwięził byłego pięciokrotnego premiera rządu Rzeczypospolitej, 59-letniego prof. Politechniki Lwowskiej Kazimierza Bartla. Jego żonę i córkę wyrzucono z mieszkania, pozwalając zabrać jedynie osobiste rzeczy.

Tej jednej nocy zatrzymano 12 profesorów i docentów Wydziału Lekarskiego, w tym:

-     prof. Adama Sołowija, 82-letniego ginekologa z 19-1etnim wnukiem Adamem,

-       prof. Romana Renckiego, 74-letniego dziekana Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Lwowskiego, który cztery dni wcześniej uniknął śmierci z rąk Sowietów w więzieniu Brygidki, uciekając przez dziurę w murze wyrwaną przez bombę,

-       prof. Witolda Nowickiego, 63-letniego kierownika Zakładu Anatomii Patologicznej z 29-letnim synem Jerzym, doktorem medycyny, starszym asystentem Zakładu Higieny,

-       prof. Stanisława Progulskiego, 67-letniego pediatrę, z synem 29-letnim inżynierem Andrzejem,

-       prof. Włodzimierza Sieradzkiego, 70-letniego profesora medycyny sądowej, z sublokatorem,

-       prof. Władysława Dobrzanieckiego, 44-letniego profesora  chirurgii, z przyjacielem dr. praw Tadeuszem Tapkowskim i mężem gospodyni domu,

-       prof. Tadeusza Ostrowskieo, 60-letniego wybitnego chirurga, z przyjacielem 69-letnim chirurgiem, uczniem Rydygiera, oraz ze Stanisławem Ruffem i jego 30-letnim synem Adamem, inżynierem.

Z Politechniki Lwowskiej, poza premierem prof. Bartlem, aresztowani zostali m.in.:

-     Włodzimierz Stożek, 57-letni kierownik Katedry Matematyki z dwoma synami: 29-letnim inżynierem Eustachym i 24-letnim absolwentem politechniki Emanuelem;

-     prof. Kasper Weigel, 61-letni kierownik Katedry Miernictwa, z 33-letnim synem, mgr praw Józefem,

-     prof. Kazimierz Vetulani, 52-letni kierownik Katedry Mechaniki Teoretycznej,

-     prof. Roman Witkiewicz, 55-letni kierownik Katedry Pomiarów Maszynowych.

-      Tadeusza Boya-Żeleńskiego, kierownika Katedry Romanistyki, krytyka i tłumacza,

-     prof. Roman Longchamps de Berier, 56-letniego kierownika Katedry Prawa Cywilnego, z trzema synami: 25-letnim Bronisławem, absolwentem Politechniki, 23-letnim Zygmuntem, również absolwentem Politechniki, i 18-letnim Kazimierzem, absolwentem liceum. Jedynie czwartego, 16-letniego syna, pozostawiono z matką.

 

Wszystkich aresztowanych osadzono w byłym Zakładzie im. Abrahamowiczów. Jedyny ocalały z zatrzymanych, prof. pediatrii Franciszek Groër, wspominał: "Zawieziono nas do bursy Abrahamawiczów. Samochód wjechał na podwórze: brutalnie popychając, wtłoczono nas do budynku i ustawiono w korytarzu twarzą do ściany. Było tam już wielu profesorów. Głowy kazali nam opuścić w dół. Jeżeli ktoś się poruszył uderzali go kolbą albo pięścią w głowę",

Jeszcze w maju 1940 r. generalny gubernator Hans Frank wygłosił przemówienie do przedstawicieli SS i policji, w którym stwierdził: "Nie da się opisać, ileśmy mieli zawracania głowy z krakowskimi profesorami. Gdybyśmy sprawę tę załatwili na miejscu, miałaby ona całkiem inny przebieg. Proszę więc panów usilnie, by nie kierowali już panowie nikogo więcej do obozów koncentracyjnych w Rzeszy, lecz podejmowali likwidację na miejscu lub wyznaczali zgodną z przepisami karę. Każdy inny sposób postępowania stanowi obciążenie dla Rzeszy i dodatkowe utrudnienie dla nas. Posługujemy się tutaj całkiem innymi metodami i musimy je stosować nadal". Dlatego profesorowie lwowscy zostali zamordowani tej samej nocy, której zostali zatrzymam, na Wzgórzu Wuleckim.

O akcji opowiedział Karolinie Lanckorońskiej w więzieniu w Stanisławowie szef gestapo Hans Krűger: ,,Przecież my, kiedy wkraczamy, zawsze już mamy gotowe spisy tych osób, które mają być aresztowane. To zawsze tak jest. Wie pani, gdzie również tak było? [ ... ] We Lwowie! Czy pani wie, o czym mówię w tej chwili? We Lwowie! [ ... ] Tak, tak. Profesorowie Uniwersytetu! Ha, ha, to moje dzieło, moje!". Krűger zdradził tajemnicę, gdyż był przekonany, że Lanckorońska nie wyjdzie już z więzienia. Tak się jednak nie stało. Polską arystokratkę uratowała interwencja włoskiej rodziny królewskiej.

W październiku 1943 r. Niemcy dla zatarcia śladów zbrodni wykopali ciała i spalili je w Lesie Krzywczyckim na przedmieściach Lwowa.

Egzekucje były kontynuowane w następnych tygodniach jako część akcji ,,AB" (likwidacji polskiej inteligencji). Pod Lwowem, miejscem masowych mordów niemieckich, był Las Lesienicki, gdzie zginęło około 200 tys. osób, głównie Żydów, których podobnie jak na innych okupowanych terenach prze-znaczono w pierwszej kolejności do całkowitego unicestwienia. Jeszcze pod koniec lipca 1941 r. rozstrzelano byłego premiera II RP prof. Kazimierza Bartla. W 1941 r. wymordowano również blisko 50 polskich inteligentów w Krzemieńcu i 300 w Stanisławowie .

 

Józef Boryczko,

Korzystałem z artykułu dr Joanne Wieliczka-Szarkowej w: „Nasz Dziennik z 30 czerwca 2021 r.