Kreon 2010” według „Antygony” Sofoklesa,

w reżyserii Tomasza Antoniego Żaka,

Poniżej recenzja Temidy Stankiewicz-Podhorodeckiej,

zamieszczona w Naszym Dzienniku z 25-26 października 2014 r.

 

 

Jak klątwa ciążąca na rodzinie tebańskiego króla Kreona prowadzi do tragedii Greków, tak magdalenkowy Okrągły Stół sprzed ćwierćwiecza niczym klątwa zawisł nad Polską, prowadząc w konsekwencji do dramatu Polaków. Czy właśnie takie przesłanie należy odczytywać z najnowszej premiery Teatru Nie Teraz z Tamowa „Kreon 2010" w reżyserii Tomasza Antoniego Żaka zaprezentowanej w warszawskim „Amicusie"?

Kiedy po odsłonięciu kurtyny ukazała się poszarpana, przedziurawiona w kilku miejscach biało-czerwona szachownica, zajmująca całą tylną przestrzeń sceny, wiadomo już było, gdzie są współczesne Teby i komu dedykowany jest spektakl. Tym bardziej, że premiera ,,Kreona 2010" odbywała się w dniu III Konferencji Smoleńskiej, stac się niejako artystyczną pointą tego wydarzenia.

 

 

Na osi czasu

 

Nie bez istotnego znaczenia jest też miejsce premiery, Dom Pielgrzyma ,,Amicus" na war- szawskim Żoliborzu, tuż przy kościele św. Stanisława Kostki, w którym bł. ks. Jerzy Popiełuszko głosił homilie i przy którym znajduje się jego grób. Poprzedniego dnia, w trzydziestolecie porwania i męczeńskiej śmierci księdza, przybyły tu tysiące ludzi, by uczestniczyć w uroczystej Mszy Świętej upamiętniającej tę tragedię krwawo zapisaną na kartach polskiej współczesnej historii. Tragedię Polski i Polaków. Świeże kwiaty i wieńce na grobie oraz jeszcze palące się wokół kościa i na ulicy znicze dopełniały wymowy spektaklu, przywołując pamięć tamtych, wypełnionych modlitwą i płaczem dni pdziernika 1984 roku. Tak jak 26 lat później, w kwietniu 2010 roku na Krakowskim Przedmiciu. Też kwiaty, znicze i tysiące ludzi zjednoczonych w modlitwie i płaczu. Wielka, przejmująca swym bólem wspólnota ludzi zebranych wokół tych samych wartości. Jak dobrze, że pamięć ludzka jest bytem wolnym, autonomicznym i że rozmaici manipulatorzy nie mogą jej unicestwić.

Wspomniana szachownica i porozrzucane na scenie podróżne walizki to jedyna scenografia tego przedstawienia. Nic więcej nie trzeba. Ta symbolika jest wystarczająca, by podać widzowi trop, którym podąża spektakl, a my za nim. Reszta zawiera się w słowie wypowiadanym przez protagonistów i wyśpiewanym przez chór. Prócz tytułowego bohatera Kreona (gra go Przemysław Sejmicki), drugą główną postacią spektaklu jest Ismena (w tej roli Magdalena Zbylut). To z jej perspektywy śledzimy zdarzenia wokół Antygony, która na scenie nie pojawia s, jedynie mówi się o niej.

 

Tomasz Antoni Żak, dokonując adaptacji ,,Antygony" Sofoklesa, zmienił tytuł i ograniczył obsadę do dwóch postaci: Kreona i Ismeny oraz dwuosobowego Chóru (Ewa Tomasik i Aleksandra Pisz), do którego dołącza czasem Magdalena Zbylut. Przy tym trzeba od razu powiedzieć, że reżyser nie ingerował w myśl autora, w tkankę ideową utworu, w pełni zachowując przesłanie dzieła oryginalnego.

 

Z Teb do Smoleńska

 

Spektakl Tomasza Antoniego Żaka ma swoją historię, która ściśle wiąże się z historią Polski. Najnowszą. Otóż pierwsze wystawienie Antygony" Sofoklesa pod nazwą "Kreon" w Teatrze Nie Teraz odbyło się w 2009 roku. Spektakl zagrano kilka razy, po czym nagle w kwietniu 2010 roku reżyser zawiesił pokaz przedstawienia. Katastrofa smoleńska spowodowała, że nie byli w stanie dalej grać. "Nasza teatralna opowieść o żądzy władzy, o zdradzie, o odpowiedzialności i o Bogu zdała nam się »kiczowatą literacką fikcją« wobec tego, co wydarzyło się naprawdę. Nie umiałem Teb przenieść do Smoleńska i trzeba było kilku lat, aby uporządkować w sobie myśli i emocje i móc wrócić mi scenę i raz jeszcze odczytać dramat Sofoklesa. Odczytać go »po Smoleńsku«”. I właśnie tym kluczem interpretacyjnym należy odbierać nową inscenizację tragedii Sofoklesa. Inscenizację wpisującą się nie tylko w smoleński dramat, ale i szerzej, w konsekwencje owej tragedii przywodzącej na pamięć także wcześniejsze rany, które nadal krwawią, jak Katyń czy jak trudności z ekshumacjami bohaterów z Łączki.

Tak więc mamy antyczne greckie Teby przeniesione tupolewem pod rosyjski Smoleńsk, a stamtąd już krok tylko do współczesnej Polski. Ubrany w czarny garnitur Kreon w inscenizacji Tomasza Antoniego Żaka jest władcą współczesnym, prezentującym arogancję dzisiejszej władzy i mającym na celu własne dobro, własną karierę, a nie dobro państwa. Kiedy w bratobójczej walce o władzę w Tebach giną dwaj bracia Antygony i Ismeny: Eteokles i Polinejkes, Kreon jednego z nich, Eteoklesa, podnosi do rangi bohatera i każe godnie, z należnymi honorami pochować. Natomiast zakazuje pochówku drugiego, Polinejkesa, traktując go jako zdrajcę politycznego. Rzucone ciało Polinejkesa na pożarcie psom i dzikiemu ptactwu ma być przykładem odstraszającym dla niesubordynowanych, buntujących się przeciwko władzy. A kiedy niegodząca się z królewskim nakazem Antygona pochowa jednak ciało brata zgodnie z sumieniem i sprawiedliwymi prawami boskimi, które przedkłada nad prawa stanowione, prawa władzy, Kreon każe ją żywcem zamurować, by powoli umierała w strasznym cierpieniu. Wprawdzie pod wpływem sprzeciwu społecznego, a zwłaszcza Ismeny, zmieni potem zamiar, ale będzie już za późno. Antygona zdąży odebrać sobie życie, Tak jest w warstwie fabularnej. A w podtekście jawi się refleksja reżysera: kto jest bohaterem, a kto nie. Gdzie jest właściwe miejsce pochówku bohaterów: na Łączce czy w Alei Zasłużonych. Komu Wawel, a komu "pamięć przez psy i ptaki w polu poszarpana"? W jednym z wywiadów przed premierą Tomasz Antoni Żak powiedział: "Są chwile w dziejach narodu, że ów nieznośny patos jest tak potrzebny, jak ożywcza źródlana woda, zwłaszcza gdy zaczyna nam się mylić Bóg, Honor i Ojczyzna z grillem, synekurą i »świętym spokojem«".

 

Pytania o Polskę

 

Przedstawienie stylizowane jest na formę teatru rapsodycznego, gdzie główny akcent położony jest na słowo. Mówione i śpiewane. Skromna scenografia, a także wyciszenie z ekspresji ruchu i gestu aktorskiego (pozostaje tylko to, co niezbędne dla wyartykułowania myśli), nie rozprasza uwagi widza i pozwala mu na skupienie się na słowie. To spektakl znakomity artystycznie, zrealizowany przez Tomasza Antoniego Żaka w pięknej formie inscenizacyjnej, ze świetnie po-prowadzonymi rolami: Przemysława Sejmie- kiego, tytułowego Kreona, i Magdaleny Zbylut jako Ismeny, a także doskonale muzycznie i wokalnie zinterpretowany przez Magdalenę Zbylut, Ewę Tomasik i Aleksandrę Pisz. Przy tym jest to przedstawienie mądre, o pogłębionej refleksji i bardzo ważne nie tylko obecnie. Zawiera w przetworzonej formie artystycznej pytania i refleksje wywiedzione wprawdzie z antycznego dramatu greckiego, ale jakże aktualne w dzisiejszej Polsce.

I jeszcze jedno: brak fizycznej obecności na scenie postaci Antygony sprawia, że widz jakoś podświadomie oczekuje jej pojawienia się. Owo zawieszone gdzieś nad sceną oczekiwanie Antygony można odebrać jako metaforę oczekiwanej sprawiedliwości w sprawie katastrofy smoleńskiej, a także w innych sprawach współczesnej Polski .

 

"Kreon 2010" według "Antygony" Sofoklesa, reż. Tomasz Antoni Żak, oprac. wokalne Tomasz Lewandowski, premiera gościnnie w Domu Pielgrzyma „Amicus" w Warszawie, Teatr Nie Teraz, Tarnów.