Prawda o 4 czerwca’89 ( Artykuł  Cecylii Kuta z IPN Kraków, w: Nasz Dziennik z 5 czerwca 2019 r.)

Nie jest prawdą, że 4 czerwca 1989 r. to dzień wolnych wyborów po latach zniewolenia. Kontrolną większość w Sejmie mieli zachować komuniści

Układ zawarty przy Okrągłym Stole nie przewidywał wprowadzenia w PRL systemu demokratycznego. Celem komunistów nie było bowiem oddanie władzy, ale podzielenie się odpowiedzialnością za nieuniknione reformy gospodarcze. Dlatego zakładali dopuszczenie do udziału we władzy tej części opozycji, która nie kwestionowała prawideł systemu. Miało się to odbyć na zasadach mniejszościowych, które nie stanowiłyby realnego zagrożenia dla komunistycznej dominacji na scenie politycznej.

Ta część opozycji, która wzięła udział w Okrągłym Stole, dążyła do ewolucyjnej zmiany systemu, a dopiero w odległej perspektywie do zastąpienia pluralizmu demokracją. Inaczej negocjacje części liderów opozycji z komunistami postrzegały środowiska, które do nich nie przystąpiły. Według nich, ugoda
z ekipą Wojciecha Jaruzelskiego była zdradą opozycyjnych ideałów. Uważano, że skoro komuniści chcą rozmów, to znaczy, że ich sytuacja jest dramatyczna
i zamiast negocjować z nimi, należy poczekać, aż władza sama upadnie i dopiero na gruzach PRL można będzie zbudować suwerenne państwo.

Pakiet kontrolny. Do podstawowych ustaleń Okrągłego Stołu należały: relegalizacja "Solidarności", ustanowienie urzędu prezydenta, powołanie izby wyższej parlamentu (Senatu) oraz przeprowadzenie całkowicie wolnych wyborów do Senatu i częściowo (w 35 proc.) wolnych do Sejmu. Ustalono, że pozostałe 65 proc. posłów zostanie wybranych z list podzielonych między PZPR i jej sojuszników (w tym 35 proc. z listy krajowej). W ten sposób komuniści sądzili,
że zapewnili sobie pakiet kontrolny mandatów wystarczający do bieżącego zarządzania państwem, ale praktycznie uniemożliwiali jednostronne zmiany
o charakterze konstytucyjnym wymagające 2/3 głosów.

Dzięki ograniczonemu do 100 miejsc składowi Senatu stwarzali też ogromną szansę wyboru na prezydenta popieranego przez siebie kandydata, ponieważ elekcji tej miały dokonywać obie izby połączone w Zgromadzenie Narodowe. W ten sposób wybory stawały się w istocie niekonfrontacyjne. Komuniści nie chcieli realnego włączenia części opozycji w procesy decyzyjne, ale przerzucenia na nią odpowiedzialności, zachowując kontrolę nad państwem, społeczeństwem
i opozycją.  

Układ zawarty przy Okrągłym Stole miał gwarantować utrzymanie władzy przez peerelowska nomenklaturę.

Porozumienie zawarte przy Okrągłym Stole zostało skrytykowane przez niektóre formacje opozycyjne. Uważano, że ustępstwa ze strony słabnącego reżimu są niewystarczające, krytykowano zgodę na jedynie częściowo wolne wybory. Niezależne Zrzeszenie Studentów zorganizowało liczne protesty przeciwko odmowie legalizacji tej organizacji. Wydawało się, że komuniści zagwarantowali sobie dominację na scenie politycznej. Jednocześnie budowali przewagę ekonomiczną, m.in. tworząc tzw. spółki nomenklaturowe i uwłaszczając się na majątku narodowym. Posiadali również zabezpieczenia agenturalne: do tych zasobów należały zarówno te osoby, które w okresie zbliżającego się przełomu politycznego były współpracownikami Służby Bezpieczeństwa oraz wykonywały jej z dania, jak i te, które już wówczas uwolniły się od konfidenckich związków z reżimem, jednak ich przeszłość miała wpływ na decyzje podejmowane
w okresie zmian, jak również w III RP. Kontrakt Okrągłego Stołu nie dawał wszak pewności, że koncesjonowany, mniejszościowy udział części opozycji
w parlamencie będzie zachowany w dłuższej perspektywie.

 

Wyraz dezaprobaty. W głosowaniu 4 czerwca 1989 r. udział wzięła zaskakująco niewielka liczba uprawnionych. Frekwencja wyborcza wyniosła zaledwie 62 proc. Nie głosowało ponad 10 milionów Polaków z 27 milionów uprawnionych do głosowania. Wynik ten stanowił zaskoczenie zarówno dla władz,
jak i opozycji solidarnościowej. Najniższą frekwencję odnotowano w województwie łódzkim (53,28 proc.) i radomskim (55,51 proc.). Najwięcej Polaków poszło do urn w województwach: rzeszowskim (71,52 proc.), leszczyńskim (70,62 proc.) i pilskim (70,2 proc.). Wysoka frekwencja była w regionach Wielkopolski, Małopolski i Pomorza Gdańskiego. Odnotowano także dość wysoki odsetek głosów nieważnych - od 7 proc. w Zielonej Górze
do 24 proc. w Lesznie. Tłumaczono to skomplikowaną procedurą wyborczą. Głosujący otrzymywał bowiem od czterech do siedmiu kart do głosowania
(2-5 w okręgu Sejmu, jedną krajową listą wyborczą i jedną do Senatu).  Niską frekwencję różnie interpretowano. Według niektórych ocen, była ona wynikiem postępującej apatii społeczeństwa, które nie wierzyło, że wybory mogą coś zmienić, oraz ograniczonego zainteresowania sprawami polityki. W ocenie Bronisława Geremka, niską frekwencję należało tłumaczyć „niedostatecznym uspołecznieniem procesu okrągłego stołu" oraz przepaścią występującą między społeczeństwem a elitarni politycznymi. Natomiast Jan Olszewski uważał, że nieobecność tak wielu Polaków przy urnach była "wyrazem dezaprobaty dla systemu głosowania
w wyborach, które Polakom narzuciła komunistyczna władza, mimo że przy okrągłym stole na taką ordynację była formalna zgoda strony opozycyjno-solidarnościowej". Podkreślał: "Nie jest prawdą, że 4 czerwca 1989 r. to dzień wolnych wyborów po długich latach zniewolenia. To nie były wybory ani wolne, ani demokratyczne".

Odrzucony kompromis. Ani wyborcy, którzy 4 czerwca 1989 r. szli do urn, ani też część opozycji, która uczestniczyła w negocjacjach Okrągłego Stołu,
ani władza nie przypuszczała, jaki będzie rezultat wyborów. Komuniści liczyli, że zdobędą co najmniej połowę z 35 proc. miejsc do wolnego wyboru w Sejmie
i 100 proc. miejsc w Senacie. Tymczasem, chociaż nie były to w pełni wolne wybory, to Polacy za pomocą kartki wyborczej zdecydowali, że nie chcą budować przyszłości pod kierownictwem PZPR. Jan Olszewski przyznawał, że wybory 4 czerwca, mimo iż miały ułomną formę, dobitnie wyraziły sprzeciw Polaków wobec totalitarnych rządów narzuconych Polsce przez Moskwę po 1945 r. Postawa społeczeństwa przesądziła o tym, że kompromis zawarty przy Okrągłym Stole przestał być aktualny. W wyborach, które tak naprawdę były plebiscytem, odrzucono komunizm.

To nie Okrągły Stół, ale wybory czerwcowe zmieniły rzeczywistość polityczną i otworzyły drogę do zmian. Z jednej strony były wielkim zwycięstwem "Solidarności", z drugiej strony wszystko, co nastąpiło później, zaprzeczało temu zwycięstwu. Kierownictwo "Solidarności" okazało się. nieprzygotowane
do wykorzystania znacznego poparcia społecznego.

Zniweczyło to wszelkie próby odejścia od kontraktu Okrągłego Stołu.

Dr Cecylia Kuta (IPN Kraków) w: Nasz Dziennik z 5 czerwca 2019 r.