Więcej o morderstwie Iwony Cygan:

 

Ø  Prokuraturakrajowa opiekuje sie tą sprawą, złozyła-zazalenie...

Ø       Tego można było się spodziewać. Zaginęły dokumenty sprawy.

Ø       Podejrzany o zabójstwo Iwony Cygan już w polskim więzieniu.

Ø      Inne wątki w sprawie morderstwa.,

Ø     Wcześniejsze informacje: Tutaj link do art. we "wSieci".  Więcej szczegółów na stronie Radio Kraków.

Ø      Sprawa jest tragiczna, arcyciekawa i wielowątkowa. Tutaj wątek kolejny.

Ø      Najpierw podejrzenie o ukrywanie sprawców zbrodni, a teraz zastanawiająco łagodne wyroki. Dalej na stronie Radio Kraków.

 

 Jest akt oskarżenia. Po 19 latach od zabójstwa

Rodzina zamordowanej Iwony Cygan stanowczo nie godzi się na proces w miejscowym (tarnowskim) sądzie.

To łatwo można zrozumieć. Ta zbrodnia była długo okryta zmową milczenia, także dlatego, że nad domniemanym sprawcą parasol ochronny roztaczały miejscowe organy ścigania. „Zaklęty krąg" przerwali dopiero policjanci z krakowskiego Archiwum X oraz prokurator z Małopolskiego Wydziału Zamiejscowego do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie. Oskarżył on domniemanego zabójcę i tych, którzy mataczyli, by go chronić.

Przygotowany przez niego akt oskarżenia objął 17 osób. Paweł K. odpowie za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, a jego ojciec za pomoc w zbrodni. Z kolei 14 byłych i obecnych funkcjonariuszy lokalnej policji – za nadużycie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej oraz utrudnianie śledztwa. Wśród oskarżonych jest też koleżanka Iwony, która feralnego dnia wywabiła ją z domu, co było początkiem dramatu.

17-letnią Iwonę zabito nocą z 13 na 14 sierpnia 1998 r. Dziewczyna poszła z koleżanką do baru, a nazajutrz znaleziono ją martwą przy wale Wisły, w Łęce Szczucińskiej. Była skatowana, miała na szyi pętlę z drutu. Jej gehenna zaczęła się w barze, gdzie zaczęto ją bić, na co w milczeniu patrzyli obecni.

Miejscowa policja na lata pogrzebała śledztwo. Sprawę umarzała lokalna prokuratura, a sąd w Tarnowie odrzucał pisma rodziny ofiary.

Zmowę milczenia przełamali śledczy „z zewnątrz". Ale teraz – twierdzą bliscy Iwony – pojawia się kolejne zagrożenie: akt oskarżenia trafił do sądu w Tarnowie, który przez lata tolerował matactwa.

– Iwona konała w mękach, wielu mogło jej pomoc, nie pomógł nikt. Nie możemy dopuścić, by proces toczył się w Tarnowie, gdzie nasi rodzice chcący dojść prawdy byli traktowani bez szacunku i gdzie robiono wszystko, by śmierć Iwony nigdy nie trafiła na wokandę – mówi nam Aneta Kupiec, siostra Iwony. – Nasze prośby o wyłączenie sądu w Tarnowie ze sprawy zostały odrzucone – dodaje.

Już to, że akt oskarżenia trafił do Tarnowa, bliscy ofiary uważają za fatalne. – W aktach są dane świadków incognito, ludzi, którzy byli zastraszani, a teraz zaufali śledczym. Jak mogą się czuć? – pyta Aneta Kupiec.

Jeśli ten sąd będzie prowadził proces, bliscy zapowiadają: Nie weźmiemy udziału w sprawie i wycofamy z niej naszego pełnomocnika. „Ktoś nadal zuchwale i bezczelnie stara się utrudnić dojście do prawdy i należyte skazanie morderców naszej siostry" – zaznaczają.

Mec. Ireneusz Wilk, pełnomocnik rodziny, w październiku złożył wniosek o przekazanie sprawy poza okręg tarnowski. – Naszym zdaniem jest to konieczne ze względu na dobro wymiaru sprawiedliwości. Uważamy, że zachodzą relacje, które mogą wpłynąć na bezstronność oceny sądu dotyczącą zachowania oskarżonych – mówi nam mec. Wilk.

Wniosek do Sądu Najwyższego skierował za pośrednictwem sądu w Tarnowie. – Nawet nie nadano mu biegu i nie wysłano do SN – mówi Aneta Kupiec.

Istnienie powiązań, w tym rodzinnych, np. jednego z policjantów (oskarżonych o mataczenie) z sędzią Sądu Okręgowego i sędzią Sądu Rejonowego w Tarnowie potwierdził sam sąd, nie chcąc jakiś czas temu zajmować się przedłużeniem aresztu policjantom