Przyjęto się powszechnie uważać, że w lesie zwanym Buczyna w Zbylitowskiej Górze koło Tarnowa Niemcy zamordowali i na miejscu zakopali Żydów. Często słyszy się określenie „cmentarz żydowski z Buczynie”. Tymczasem prawda jest nieco inna. Oprócz Żydów (polskich obywateli pochodzenia żydowskiego) ziemia lasu Buczyna kryje wielu zamordowanych tam Polaków, ofiar mordu niemieckiego okupanta, więźniów tarnowskiego więzienia, wcześniej maltretowanych na tarnowskim Gestapo.

To Polacy byli pierwszymi ofiarami rozstrzeliwań m.in. w lesie Buczyna, Egzekucje zaczęły się już w grudniu 1939 roku, w trzy miesiącem po agresji Niemców na Polskę. Mordowani tam byli więźniowie z tarnowskiego więzienia, gdzie osadzano Polaków z terenu tarnowskiego, sądeckiego i dąbrowskiego podejrzanych o wrogość do Niemców, u których znaleziono broń, radio lub w jakiś inny sposób uchybiających niemieckim okupacyjnym przepisom. Wielu zamordowanych pochodziło też z poza wcześniej wymienionych terenów, głównie byli to Polacy złapani podczas przedzierania się przez granice na Węgry.

W owym czasie Żydzi tarnowscy byli, owszem, z okrucieństwem szykanowani, obrabowywani, brutalnie przesiedlani do żydowskiej dzielnicy (wschodnia część Tarnowa) i nieludzko zagęszczani, ale nie byli mordowani jako Żydzi. Żyli Żydzi początkowo w wydzielonej części miasta, którą potem ogrodzono jako Getto (powstało w czerwcu 1942 r.), mieli swój samorząd (Judenrat), swą policję porządkową (Jüdischer Ordnungsdienst) a Niemcy raczej się do getta nie zapuszczali. Wśród członków polskiego antyniemieckiego podziemia panowała opinia, aby w owym czasie zniknąć Niemcom, najlepiej było się schować do Getta, oczywiście pod warunkiem uniknięcia kontaktu z żydowską policją.

W lasku Buczyna, gdzie ukształtowanie terenu „sprzyjało” rozstrzeliwaniu (wysoka skarpa jako kulochwyt, las zakrywający scenę morderstwa, bliskość do Tarnowa a pomimo tego względne odludzie) w latach II Wojny, począwszy już od grudnia 1939 r. Niemcy zamordowali tam około 10 tys. obywateli polskich. W tym do 8 tys. obywateli polskich żydowskiego pochodzenia oraz  do 2 tys. Polaków. Żydzi pochodzili z tarnowskiego getta a Polacy, jak wyżej wspomniałem, z tarnowskiego więzienia po przesłuchaniach na Gestapo.

Pierwsza w ogóle egzekucja w lesie Buczyna miała miejsce 11 grudnia 1939 r. podczas której rozstrzelano 42 Polaków, przywiezionych z tarnowskiego więzienia

Pierwsza zbiorowa egzekucja obywateli polskich żydowskiego pochodzenia miała miejsce w czerwcu 1942 roku, kiedy to Niemcy rozpoczęli likwidację tarnowskiego getta. Zamordowanych wówczas zostało ok. 6 tyś. przywiezionych z tarnowskiego getta osób; dzieci, dorosłych i starców, kobiet i mężczyzn. Krzyk mordowanych i odgłosy strzałów, wyzwolone z leśnej gęstwiny niosły się na dolinę Dunajca a wody tej rzeki niosły ten krzyk daleko … trwożąc całą okolicę. Ludzie przerywali pracę w polu ,,, żegnali się …

Niemcy, ofiary swe "zakopali" na miejscu rozstrzelania - bo niemiecka ówczesna kultura nie obejmowała ani pochówku, ani wydawania ciał rodzinom, nawet tych skazanych wyrokiem. Wrzucano ich do dołów i przysypano ziemią. Ślad po nich miał zaginąć. 

Po wojnie zidentyfikowano sześć masowych dołów śmierci, które obudowano barierkami i pomnikami. Jest ich trzy z Polakami i trzy, znacznie obszerniejsze, z polskimi obywatelami żydowskiego pochodzenia. Jeżeli chodzi o nazwiska, to ustalono ich jedynie niewiele ponad sto i to tylko dotyczące skazanych Polaków. Niedawno, w latach dwutysięcznych, zidentyfikowano kilka innych dołów śmierci jednak nie zdecydowano się je zaznaczyć chociażby w sposób jak dotychczasowo odkryte. Podobno nie zgodzili się na to rabini, no, ale w ten sposób narażeni jesteśmy deptanie po spoczywających w ziemi ciałach.

Co jest kłamstwem na tym cmentarzu? A może tylko błędem, który ówcześnie wydawał się nic nie znaczący -  a teraz jest brzemienny w skutkach gdy musimy walczyć, że to Niemcy…

Otóż, po pierwsze, napis na obelisku głoszący „ …ofiarom terroru hitlerowskiego” zamiast, jak powinno być, „ofiarom terroru Niemieckiego”. Nazwanie niemieckich zbrodniarzy hitlerowcami było skutkiem pojawienia się „dobrych Niemców” jako obywateli dobrych Niemiec, czyli strefy sowieckiej, późniejszej NRD. Potem okazało się, że jest to pierwszy stopień zrzucania z Niemców odpowiedzialności. Kolejnym było pojawienie się „nazistów” jako sprawców i coraz częstsze identyfikowanie „nazistów” z Polakami.

Po drugie, napis na obelisku „Chwała ofiarom terroru…” oraz symbolika w postaci rycerskich mieczy. Tu występuje pewna niezręczność bowiem „chwała” należna jest ludziom walczącym a przynajmniej stawiającym opór.. Tym, którzy w walce zginęli, bądź walkę tę przeżyli jako zwycięzcy lub jako zwyciężeni. (Gloria Victis). Tu jest pewna trudność, pewny niuans, bowiem rozstrzelani Polacy zginęli za antyniemiecką działalność, za opór w takiej czy innej formie, za walkę, czasem buierną czasem czynną, z niemieckim okupantem. Obelisk z jego symbolami i napisem jest w tym przypadku akuratny.

Zamordowanym należna jest natomiast pamięć. Pamięć o nich jako niewinnych ofiarach i pamięci o winnych, sprawcach jako mordercach. O Niemcach. Ku przestrodze. /jb/

 Galeria zdjęć