KARY ZA BOŻONARODZENIOWE DEKORACJE. „Duchownym uczącym o Bożym Narodzeniu groziło więzienie. Zakrystianie, którzy dekorowali kościół świątecznymi ozdobami, płacili kary pieniężne. Zgodnie z prawem, w Boże Narodzenie sklepy miały być otwarte jak w zwykły dzień. handlowy".

Nie, to nie jest opis sytuacji w dzisiejszej Europie, ale w okresie, gdy Anglią rządzili purytanie z Oliverem Cromwellem na czele (1645-1658). I nie był to, dodajmy od razu, jedyny czas, gdy na Wyspach Brytyjskich Boże Narodzenie było prawem zakazane.      Ciekawe, że cytowany tekst, pochodzący z książki ks. Józefa Naumowicza zatytułowanej "Prawdziwe początki Bożego Narodzenia", dotyczący przecież sytuacji sprzed trzech wieków, jakoś nie zaskakuje. Wprawdzie dzisiaj duchownym, którzy uczą o Bożym Narodzeniu, nie grozi więzienie, ale są w Europie kraje, gdzie grozi im to za mówienie o tym, co Biblia naucza o homoseksualizmie. Kościelni nie są karani za dekorowanie kościołów bożonarodzeniowymi ozdobami, ale jest coraz więcej krajów, gdzie w czasie obchodzenia pamiątki narodzin Jezusa przestrzeń publiczna jest zupełnie ogołocona z chrześcijańskiej symboliki. Nie ma też - przynajmniej  w Polsce - prawa nakazującego handlować 25 grudnia, ale jest prawo, które na to pozwala. Historia, która lubi się powtarzać, nigdy nie jest taka sama. Tak jest również z przyczynami niegdysiejszego zakazu świętowania Bożego Narodzenia w Europie Zachodniej i z "oczyszczaniem" tych świąt z sakralności obecnie. Dzisiaj powodem jest laicyzacja społeczeństw, a w XVII - i XVIII-wiecznej Europie walka z Bożym Narodzeniem miała podłoże głównie protestanckie.

 

TYlKO NIEDZIElA. O protestanckich korzeniach walki z Bożym Narodzeniem pisze ks. prof. Józef Naumowicz, jeden z najwybitniejszych w Polsce patrologów, w swojej najnowszej książce "Prawdziwe początki Bożego Narodzenia". Marcin Luter (1483-1546) głosił, że świętowana powinna być tylko niedziela, a wszystkie inne święta, będące według niego okazją do pijaństwa, gry w karty, próżnowania i wszelkich innych grzechów, powinny być zniesione. Ostatecznie uznał jednak wszelki kult, którego Biblia nie zakazuje, w tym Boże Narodzenie, za dozwolony. Podobnie postąpili kalwini. Inne stanowisko przyjęły Kościoły reformowane, jak na przykład wyrośli z kalwinizmu prezbi- terianie w Szkocji oraz purytanie w Anglii. Uzasadnieniem dla odrzucenia świąt Bożego Narodzenia był dla nich brak tego święta w Biblii oraz chęć "oczyszczenia" chrześci- jaństwa z elementów pogańskich. Za takie bowiem uznawali powstanie Bożego Narodzenia jako święta - rzekomo - niemającego pochodzenia biblijnego, ale stworzone- go przez "papistów", czyli katolików, wmiejsce kultów pogańskich. Wsparciem był dla nich ówczesny rozwój chronologii jako nauki, z badaniami nad kalendarzem i ważnymi datami w historii, w tym datą  narodzin Jezusa.

 

 

ZAMIESZKI W CANTERBURY. W rezultacie Kościół prezbiteriański w Szkocji, założony w 1560 roku przez Johna Knoxa, odrzucił święta Bożego Narodzenia. Zakaz ten w 1638 roku stał się prawem cywilnym, o czym zdecydowało Zgromadzenie Narodowe Szkocji, zdominowane przez prezbiterian. Prawo to przetrwało w Szkocji aż do połowy XX wieku. Dopiero w połowie lat 70. XX wieku dzień 25 grudnia został uznany w Szkocji, za świąteczny. W przeciwieństwie do szkockich prezbiterian, anglikanie świętowali - i świętują - Boże Narodzenie. Niemniej również w Anglii w XVII w. przez kilkanaście lat obowiązywał zakaz obchodzenia Bożego Narodzenia. Stało się to za sprawą purytan, którzy w pierwszej połowie XVII w. osiągnęli w parlamencie większość i próbowali przekształcić Boże Narodzenie w dzień postu i pokuty. Udało im się to prawnie w 1647 r., dwa lata po przejęciu władzy w Anglii przez lorda protektora Olivera Cromwella. Purytanie triumfowali, ale anglikanie stanęli w obronie Bożego Narodzenia. W miastach  wybuchły zamieszki. Szczególnie gwałtowne, trwające kilka dni,  w Canterbury, siedzibie arcybiskupa i prymasa Anglii. Władze, aby zaprowadzić porządek, musiały ściągnąć posiłki policji z Londynu. Purytanie wygrali. W 1650 r. zwiększyli kary dla tych, którzy obchodzili święto Bożego Narodzenia, a w 1652 parlament zdecydował, że 25 grudnia mają być otwarte sklepy. Ta sytuacja trwała kilkanaście lat. Po śmierci Cromwella i przywróceniu monarchii w Anglii reaktywowano też - w 1660 roku - święto Bożego Narodzenia.

 

KRÓTKA TRADYCJA W USA. Boże Narodzenie jest dzisiaj jednym z najważniejszych świąt w USA, ale do połowy XIX w. były stany, w których obchody świętowania narodzenia Jezusa były zakazane, a 25 grudnia był normalnym dniem pracy. Ksiądz Józef Naumowicz w swojej książce przypomina, że sytuacja zależała od tego, skąd wywodzili się kolonizatorzy danego stanu, a dokładniej - jakiego byli wyznania. Inaczej więc było w stanach, gdzie dominowali anglikanie, luteranie i katolicy, którzy świętowali Boże Na- rodzenie, inaczej zaś tam, gdzie dominowali członkowie Kościołów reformowanych i tzw. wolnych Kościołów, którzy odrzucali Boże Narodzenie. I tak purytanie, którzy przybyli z Anglii do Nowej Anglii, wprowadzili tam w 1659 r. zakaz świętowania narodzenia Jezusa. Uznanie Bożego Narodzenia za oficjalne święto nastąpiło dopiero wtedy, gdy po falach emigracji w XIX w. z takich krajów katolickich jak Włochy, Irlandia czy Polska zmieniła się struktura ludności i uznano wartość tego święta nie tylko religijną, rodzinną, ale i społeczną. Pierwszym stanem, który oficjalnie uznał Boże Narodzenie za dzień świąteczny była Alabama. Stało się to w 1838 roku. Natomiast Kongres USA uczynił to dla wszystkich stanów w 1870 roku.

 

NIE POGAŃSKIE, ALE BIBLIJNE. I chociaż w dzisiejszej Europie 25 grudnia jest dniem wolnym od pracy i każdy, kto tego pragnie, może świętować pamiątkę narodzin Jezusa, to nadal mocno trzyma się powtarzana od wieków  teoria o tym, że święto to ustanowiono w miejsce pogańskich kultów ku czci Słońca, narodzin Mitry albo Horusa i że powstało ono głównie po to, by zastąpić święta pogańskie. Na tę teorię, zwaną teorią zastępstwa, powoływali się prezbiterianie czy purytanie. Ale i dziś można o niej usłyszeć nie tylko u Adwentystów Dnia Siódmego czy Świadków Jehowy, ale właściwie wszędzie przy okazji próby opisu genezy święta Bożego Narodzenia. Powtarzają ją media, powtarzają także katoliccy teolodzy. Tymczasem ks. prof. Naumowicz dowodzi, że nie ma wiarygodnych źródeł historycznych, które by wskazywały na taką genezę święta Bożego Narodzenia. Data narodzin Jezusa 25 grudnia nie jest wprawdzie datą historyczną, ale jest datą symboliczną. A symbolika tego dnia ma charakter biblijny. Stary Testament zapowiadał przyjście Mesjasza - Zbawiciela, jako przyjście Światła, które rozświetla mroki i zwycięża ciemność oraz pokonuje śmierć. Jest więc w tym święcie symbolika Słońca, światła, które łącząc się z naturalnym cyklem astronomicznym - i z kształtującym się rokiem liturgicznym - w sposób naturalny umieszczono w okresie przesilenia zimowego.

 

PIERWSZY RAZ W BETLEJEM. W jaki sposób ustalono datę pierwszych obchodów święta Bożego Narodzenia? W literaturze naukowej można znaleźć kilkadziesiąt różnych dat - od I do V wieku. Ksiądz prof. Naumowicz na podstawie analizy wielu tekstów wczesnego chrześcijaństwa dowodzi, że święto narodzenia Jezusa było obchodzone po raz pierwszy w Betlejem w 328 r. Kilka lat później, bo w 336 r., pojawiło się w Rzymie. Co ciekawe, początkowo było obchodzone w dwojakiej formie. W Betlejem świętowane je 6 stycznia, jako Epifanię, w której wówczas łączono narodzenie Jezusa, chrzest oraz cud w Kanie Galilejskiej jako objawienie się Syna Bożego. W Rzymie natomiast od początku święto obchodzono 25 grudnia, jako wyłącznie pamiątkę narodzenia Jezusa. _

 

Ewa K. Czaczkowska

na podstawie książki ks. Józefa Naumowicza "Prawdziwe początki Bożego Narodzenia",

wydawnictwo UKSW, Warszawa 2014.

Gość Niedzielny nr 51-52- z 21 grudnia 2014 r.