Poniżej fragment książki dr Marii Żychowskiej „Represje komunistyczne w Tarnowskiem 1946 - 1956”. Tom I Miasto i powiat Tarnów. Wydawnictwo STUDIO KSIĄŻKI ul. Jagiełły 44 Tarnów, www.studioksiazki.com
W fragmencie tym opuszczone zostały przypisy jak również zmieniona zastała, acz w niewielkim stopniu, redakcja tekstu. |
[…]
2.6.C. Śledczy
[…] ·Wśród tarnowskich śledczych tego okresu bardzo wielu funkcjonariuszy PUBP zapisało się w pamięci katowanych, jako szczególni oprawcy.
Jest to przerażające, bowiem byli to zwykle także tarnowianie.
Do najbardziej sadystycznych należeli - według dotychczasowego rozeznania: Tadeusz Bielaszka, Władysław Nosek, Jan Polowiec, Jan Pytlik, Władysław Wiśniowski, Jan Zieliński. Lista ta z pewnością nie jest jeszcze pełna.
Tadeusz Bielaszka - s. Władysława i Anny z d. Czapla, ur. 3 sierpnia 1924 r. w Zabrniu, pow. dąbrowski, wykształcenie podstawowe. Brat Ludwik był w KPP, potem w PUBP w Dąbrowie Tarnowskiej. Tadeusz Bielaszka wstąpił do UB w Dąbrowie Tarnowskiej 9 lutego 1945 r. Od dziecka dążyłem do ustroju demokratycznego i żądu [sic!] robotników - napisał. Był tam wartownikiem. Po przeszkoleniu w Szkole Centralnej w Łodzi awansowany do stopnia chorążego, od 1 lipca 1945 r. st. ref. PUBP w Nowym Targu, potem w Dąbrowie Tarnowskiej, a od sierpnia 1949 r. przeniesiony do Tarnowa.
Ponieważ - jak odnotowano w aktach - nie potrafi się wywiązać z odpowiedzialnego stanowiska, skierowano go do pracy operacyjnej. I tutaj się w pełni sprawdził, co po- twierdza członek Związku Młodzieży Zbrojnej z Moście - 17 -letni Zbigniew Barczyński:
30 I 1950 - Przesłuchiwał mnie śledczy Tadeusz Bielaszka. Bicie, kopanie [...] zostawił mnie samego w pokoju. Na stole zostawił przez zapomnienie pistolet i wyszedł. Chce mnie zmusić, abym przyznał się do znajomości z b. członkiem AK a potem WiN- p. Janem Jandzisiem. Nie znam i nie znałem tego człowieka. Bicie, kopanie, grążenie pistoletem, że mnie zastrzeli [...] Wiąże mi druty do palców lewej i prawej ręki, kręcił korbą, którą miał ukrytą w szafce biurka, jest przy tym potworny ból, ręce prąd wykręca, walił mnie, walił mnie również kijem w kark drugi ubowiec. Darłem się przy tym na ile mnie było stać. Puścili radio (aby zagłuszyć wrzask), pamiętam jak Bielaszka krzyczał - "kiedy widziałeś Jandzisia". Nie widziałem i nie wiem. Około godz. 16 wpędził mnie do celi a właściwie to wkopał mnie do niej [...] Nazajutrz wywołują mnie z celi, czeka już na mnie Bielaszka. W pewnym momencie każe dołożyć do pieca węgla, wypada żar na blachę, każe mi go wrzucić gołymi rękami, przydeptuje mi dłoń do rozżarzonego węgla i znowu pyta mnie o Matysiaka Zygmunta.
Kiedy Barczyński po pół wieku przyjechał do Tarnowa, bał się spotkania z Bielaszką. Twierdził, że nie wie, jakby się wówczas zachował. Nie słyszał o śmierci Bielaszki.
Bielaszka uchodził za jednego z najlepszych pracowników w urzędzie. Po reorganizacji w 1956 r. nie zgodził się na przeniesienie w inny teren ani do MO. Został zwolniony 31 grudnia 1956 r. z resortu. Potem pracował w MHD jako sprzedawca.
Wcześniej jednak, w październiku 1956 r., spodziewając się, że z więzienia we
Wronkach wyjść może dr Józef Zabrzeski - kierownik Podrejonu „Północ" Obwodu
Tarnowskiego WiN, odwiedził tam Zabrzeskiego, usiłując zwerbować go do współpracy. Wówczas jednak spotkał się z odmową.
Zmarł 12 listopada 1965 r. Spoczywa na Starym Cmentarzu w Tarnowie.
Władysław Nosek - s. Antoniego i Anny z d. Nijak, ur. 1 grudnia 1914 r. w Dąbrówce Szczepanowskiej, po ukończeniu szkoły powszechnej pracował w budownictwie prywatnym, zakończył służbę wojskową w stopniu podchorążego; przeszedł kurs obserwatorów, brał udział w kampanii wrześniowej pod Pszczyną, gdzie dostał się do niewoli. Został wysłany na przymusowe roboty do Niemiec.
Wyzwolony przez armię francuską 22 kwietnia 1945 r., do rodzinnej wsi w Polsce wrócił 13 czerwca 1946 r. Pracował przy budowie mostu na Białej, potem w Komisji Wyborczej Obwodu nr 19 w Pleśnej. Od 7 września 1946 r. był członkiem PPR w Dąbrówce Szczepanowskiej.
Został przyjęty do PUBP w Tarnowie 15 lipca 1947 r. Szef Stanisław Strzałka złożył wniosek o przyjęcie Noska z dniem 1 października 1947 r. na stanowisko mł. ref. Ref. III PUBP w Tarnowie. Wszystkie oceny pracy miał pozytywne, uczęszczał równolegle do gimnazjum. Dnia 3 sierpnia 1948 r. otrzymał przydział na mieszkanie przy ul. Krakowskiej 32a (prawdopodobnie po Marii Ciołkoszowej). 26 lipca 1950 r. dyrektor Biura ds. Funkcjonariuszy MBP skierował raport do MBP dotyczący funkcjonariuszy PUBP Tarnów, w tym Noska, za stosowanie niedozwolonych metod w śledztwie. Ukarano go 10-dniowym aresztem zwykłym.
Szczególnie gorliwa "praca" tego funkcjonariusza zaowocowała wnioskiem o mianowanie go zastępcą szefa w Bochni z dniem 1 stycznia 1951 r. Departament MBP odmówił, nie dlatego jednak, że Nosek był karany za niedozwolone metody śledcze, lecz ze względu na to, że po wyzwoleniu przez aliantów przebywał dłuższy czas we francuskiej strefie okupacyjnej. Przeniesiony do Niedomic, potem do Moście na kierownika Referatu Ochrony, nie chciał wyjechać z Tarnowa.
1 grudnia 1958 r. mianowany został starszym oficerem operacyjnym Ref. SB PK MO w Tarnowie. Dokooptowano go do spraw związanych z Kurią Diecezjalną - tym zagadnieniem zajmowało się trzech pracowników SB KW MO w Tarnowie. Od 1961 r. kpt. Nosek organizował pracę operacyjną skierowaną w WSD w Tarnowie. Z akt osobowych Noska: Na tym odcinku ma pewne osiągnięcia, jednak niewspółmierne do potrzeb. W 1963 r. przeprowadził złożoną tzw. kombinację operacyjną, w efekcie której zwerbował do współpracy TW ps. "Andrzej".
Stosuje w swej pracy przedsięwzięcia obliczone na wyprowadzenie bądź kompromitowanie alumnów i profesorów Seminarium, wprowadzenie sytuacji destrukcyjnych, nie sprzyjających prawidłowym funkcjom WSD. Przedsięwzięte kroki przyniosły spodziewane efekty; kilku alumnów zostało usuniętych (maj 1966)
W związku z tymi osiągnięciami pojawił się wniosek o awans na IV kategorię oficera operacyjnego SB. Często był nagradzany premiami pieniężnymi za szczególną ofiarność i wysiłek włożony w realizacje zadań operacyjnych (1966 r.)
1 lutego 1967 r. mianowany został zastępcą Komendanta Powiatowego MO ds. BP w Tarnowie. Ukończenie Kursu Doskonalenia Kadr Kierowniczych to szczebel do następnych awansów i nagród. 22 lipca 1967 r. awansowany do stopnia majora. Po ukończeniu 55 lat (w tym 23 lata "operacyjne") poprosił o przeniesienie na emeryturę. Zwolniony z resortu 30 kwietnia 1970 r.
O metodach stosowanych w śledztwie zeznawali w IPN poszkodowani członkowie WiN, Związku Młodzieży Zbrojnej, Polskiej Straży Przedniej i inni. Ustalono, że w okresie od listopada 1947 do 7 lutego 1950 r. w Tarnowie Władysław Nosek i Jan Polowiec znęcali się fizycznie i psychicznie nad zatrzymanymi, którzy
byli wielokrotnie bici po rękach gumowymi pałkami, kijami, metalowymi prętami po całym ciele, w tym po głowie, karku, gołych piętach i stopach, zadawano im uderzenia rękojeścią pistoletu po plecach oraz kolbą karabinu w twarz, powodując u niektórych wybicie zębów, ponadto kopano ich i stosowano terror psychiczny, strasząc ich pozbawieniem życia, w tym pozorowano egzekucję, pozbawiano ich jedzenia i picia oraz ubliżano im słowami wulgarnymi w celu wymuszenia od nich określonych zeznań i wyjaśnień. I tak np. Edward Baran z "Międzymorza" był dwukrotnie stawiany przed plutonem egzekucyjnym w celu wymuszenia zeznań, a nadto był głodzony i nie podawano mu picia.
Józef Chochołowicz z Polskiej Straży Przedniej był zmuszony do siedzenia na stołku przed mocno świecącą lampą, która go oślepiała, słuchając jednocześnie gróźb, że
zgnije w więzieniu, jeśli nie przyzna się do działalności wywrotowej. Nosek, znęcając się nad Zbigniewem Barczyńskim, kazał mu się kłaść na brzuchu na podłodze, chodził po jego plecach, a następnie bił go kijem po piętach powodując ogromny ból
Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu uznała działania Władysława Noska i Jana Polowca za zbrodnie komunistyczne i wszczęła stosowne śledztwo w tej sprawie.
Władysław Nosek zmarł 18 czerwca 1991 r., a Jan Polowiec 4 maja 1998 r. też w Tarnowie, w związku z czym IPN-KŚZpNP umorzył sprawę, Oddział IPN-KŚZpNP kontynuuje śledztwo (sygn. akt S. 6/00/ZK) w sprawie zbrodniczej działalności funkcjonariuszy PUBP w Tarnowie w latach 1945-1956.
Polowiec Jan - ur. 22 grudnia 1924 r. w Krzeczowie (pow. bocheński). Pracę w PUBP w Tarnowie rozpoczął 6 maja 1946 r. początkowo na stanowisku referenta, a od 1 kwietnia 1948 r., jako oficer śledczy.
Przesłuchując wraz z Noskiem członków organizacji niepodległościowych stosował wymienione uprzednio metody, w sposób jeszcze bardziej drastyczny, gdyż został za to dyscyplinarnie zwolniony.
3 lipca 1950 r. został skazany wyrokiem WSR w Krakowie na karę 2,5 lat więzienia za nadużycie stanowiska i przyjęcie łapówki. NSW postanowieniem z 22 grudnia 1950 r. utrzymał w mocy poprzedni wyrok i Jan Polowiec został dyscyplinarnie zwolniony z pracy w PUBP w Tarnowie.
Jan Pytlik - s. Stanisława, ur. 4 kwietnia 1912 r. w Myślachowicach (gm. Trzebinia), ukończył 5 klas szkoły powszechnej. Od 1928 do 1936 r. sezonowy pracownik fizyczny w powiecie chrzanowskim, od 1937 do 1945 r. górnik-ładowacz w kopalni węgla "Zbyszek" k. Trzebini, w latach 1930-1939 r. był członkiem KZMP i PPS, od 1943 r. w PPR. Od 6 kwietnia 1945 r. zatrudniony w PUBP Brzesko, jako kierownik Sekcji Walki z Bandytyzmem, później w PUBP w Tarnowie.
Ppor. Michał Korga, szef PUBP, napisał wystawiając mu opinię, że w swojej pracy wykazał się dobrze, powieżonom [sic!] mu prace wykonuje energicznie, mało uświadomiony politycznie. Potem w latach 1946-1950 r. Jan Pytlik został kierownikiem Referatu III PUBP Tarnów, a następnie oficerem operacyjnym. Szef Stanisław Strzałka napisał o nim w charakterystyce:
Poziom intelektualny niski [...] Ideowy. Odważny. Uczciwy i prawdomówny. Bez nałogów [...] Stosunki towarzyskie ogranicza do kolegów z pracy i członków PPR. Wyrobienie i orientacja polityczna średnia [...] Politycznie całkowicie pewny. Z agenturą umie pracować dobrze [...] Zajmowanemu stanowisku odpowiada. Słabo mu idzie praca z powodu małego wykształcenia ogólnego. Posiada odznaczenia: Brązowy i Srebrny Medal "Za zasługi na polu chwały" [sic] Nie wiadomo, za co dostał odznaczenie, bowiem w piśmie Komisji Kwalifikującej o przydatności do służby w aparacie paszportowym stwierdzono, że "członkiem KPP i KZMP oraz AL nie był, lecz sympatyzował". Rodzina ze strony żony nie cieszy się dobrą opinią. Pracowali w aparacie UBP. W 1946 r. zwolnieni, względnie osadzeni w więzieniu za szaber. O tem wszystkim oświadczył w rozmowie'".
Jan Pytlik przez jakiś czas pełnił obowiązki zastępcy szefa, chociaż nie był na to stanowisko mianowany. MBP w odpowiedzi na skargę pokrzywdzonych, Wojciecha Błasika i Czesława Jurkiewicza, dotyczącą stosowanych wobec nich metod śledztwa, ukarało szefa S. Strzałkę i jego zastępcę J. Pytlika oraz kilku innych dwutygodniowym aresztem. Usiłowano go przenieść z pracy operacyjnej do biura paszportowego, ale tam sobie nie radził. Był zatrudniony również w Biurze Dowodów Osobistych - z podobnym skutkiem. Zaproponowano mu zwolnienie, ale wyraźnie napisał:
zwolnić się z aparatu MO nie mam zamiarów, a wyrażam chęć nadal pracować, gdyż rozstać się z pracą w aparacie bezpieczeństwa, w którym pracuję od początku 1945 r., byłoby mi bardzo przykro, gdyż tak jak do tej pory chcę brać udział w walce z wrogami Polski Ludowej.
Prosił zatem w 1953 r. o pozostawienie go nadal w organach MO na etacie wychowawcy w Izbie Zatrzymań przy KP MO w Tarnowie. I tak doczekał szczęśliwie w 1977 r. do milicyjnej emerytury.
On właśnie dokonał skrytobójczych morderstw na byłych żołnierzach AK i WiN - Władysławie Plucie i Kazimierzu Bergerze. Był jednym z najbardziej bezwzględnych oprawców. Zmarł 12 kwietnia 1979 r. Spoczywa na cmentarzu w Krzyżu obok kwatery żołnierzy sowieckich.
Władysław Wiśniowski - mylnie wymieniany czasem jako "wtyczka" WiN, co sugerowali autorzy artykułu o działaniach aparatu represji wobec tarnowskiego WiN, pisząc o jego związkach z Wiktorem Donnersbergiem ps. "Wrzos" . Wiśniowski czasem bezwiednie przekazywał informacje w rozmowach z Donnersbergiem (rzeczywistym wywiadowcą WiN). W czasie przesłuchań młodzieży ze Związku Obrońców Ojczyzny dał się poznać jako szczególny okrutnik. Jeszcze pół wieku później Bronisław Tkaczyk z płaczem opowiadał, co działo się w piwnicy przy ul. Malczewskiego:
Wiśniowski obijał mi ramię aż do łokcia, jednocześnie kopiąc mnie buciorem w staw biodrowy […] nagle poczułem, że Wiśniowski kopnął mnie w lewą nerkę. Zapamiętałem na całe życie, że wrzasnąłem nieludzko, a wtedy Wiśniowski uderzył nie pałką w usta, które momentalnie wypełniły się krwią. W chwilę potem poczułem, że Wiśniowski kopnął mnie w brzuch. Później już nie odczuwałem większego bólu. Musiałem znowu stracić przytomność. Wiśniowski wezwał strażnika i ten wwlókł mnie na klatkę schodową […] zawlekli mnie razem do piwnicy […] stwierdziłem, że w czasie maltretowania straciłem kontrolę nad czynnościami fizjologicznym i bez bólu mogę tylko leżeć na wznak; z wielkimi ostrożnościami na prawym boku, lewego natomiast nie mogłem nawet dotykać, gdyż po prostu ział żywym ogniem. W tej piwnicy trzymano mnie przez trzy doby, w czasie których stwierdziłem, że ruszają mi się górne zęby, wskutek czego musiałem kruszyć w rękach zjadany chleb'".
Nieporozumieniem jest zatem zaliczanie Wiśniowskiego do "wtyczek" WiN. Na Władysława Wiśniowskiego podziemie niepodległościowe wydało wyrok śmierci. W tym celu Edward Rudziński pojechał do Żywca, gdzie czasowo był przeniesiony Wiśniowski, ale do wykonania wyroku nie doszło. Fakt zatrzymania Wiśniowskiego na krótki czas pod zarzutem współpracy z WiN-em, (gdy poszukiwano winnego, a nie wiedziano jeszcze o roli rzeczywistego wywiadowcy WiN „Korkociąga", (o którym będzie jeszcze mowa) wykorzystywany był później przez rodzinę, jako dowód represji, za które domagała się odszkodowania od III RP.
Zwolniony z organów UB pełnił do emerytury funkcje dyrektora Zakładów Odzieżowych w Tarnowie, ubierając wszystkich UB-eków, SB-eków i bonzów PZPR. W stosunku do pracowników był niezwykle arogancki i brutalny".
Jan Zieliński - s. Katarzyny, ur. 24 sierpnia 1917 r. w Tarnowie. Ślusarz-mechanik, żołnierz kampanii wrześniowej, w czasie okupacji zatrudniony w Fabryce Samochodów w Mielcu i w Parowozowni Tarnów. Przekazany oficjalnie przez Powiatowy Komitet PPS w Tarnowie 23 maja 1945 r. w szeregi PUBP. Wymieniany jest w meldunkach WiN jako ten, który miał się chwalić, że
nie ma takiego człowieka, którego by on nie zmusił do gadania. Stosuje on bicie w nerki, gniecenie kolanami klatki piersiowej lub brzucha, gniecenie jąder w deskach lub w dłoniach.
Na szczęście funkcjonariuszem w Tarnowie był krótko, bo tylko do 1 października 1946 r. gdyż podejrzany był o współpracę z "bandą".
2.6.D. Metody
Prócz wymienionych byli i inni, równie okrutni, ale ich czyny nie znalazły odzwierciedlenia ani w skargach do ówczesnego MBP, ani nie zostały ujawnione w latach III RP, gdy niektórzy poszkodowani szukali sprawców swojego kalectwa.
Do dzisiaj np. nie wiadomo, kto spowodował utratę słuchu i mowy przez 14 miesięcy u 21-letniego Stanisława Body - chociaż są podejrzani. Nie mogą, niestety, już dać świadectwa ci, wobec których stosowano metodę torturowania, tzw. induktor - wymienianą rzadko, bo polegającą na poddawaniu genitaliów działaniu prądu elektrycznego. Okrutny był tzw. konwejer - długotrwałe, nawet wielodniowe przesłuchiwanie bez przerwy.
Prócz wymienionych funkcję oficerów śledczych pełnili: Tadeusz Jurak, Piotr Klęczar, Włodzimierz Konieczny, Władysław Kopiński, Czesław Kurkiewicz, Julian Oruba, Stanisław Staszczyk, Jan Żak oraz Zygmunt Wójcik, o którego roli jako informatora WiN jeszcze napiszę. W wielu przypadkach przesłuchiwali oficerowie WUBP z Krako- wa, m.in. Jan Zborowski i Tadeusz Ziarko.
Rzadko zdarzało się, by represjonowani, podczas pobytu w więzieniach wnosili skargi do MBP na swych prześladowców, jednak w aktach PUBP Tarnów zachowały się ślady dwóch takich spraw.
Pierwsza z 1950 r. dotyczy Czesława Jurkiewicza oskarżonego o sabotaż w pracy. Druga to akta procesu cywilnego Wojciecha Błasika z lat 1957-1958.
Dyrektor Biura ds. Funkcjonariuszy MBP w Warszawie, w swoim piśmie z 26 lip- ca 1950 r. do MBP, przedstawił sprawy sporne dotyczące: szefa PUBP w Tarnowie kpt. Stanisława Strzałki oraz funkcjonariuszy tegoż PUBP: Czesława Kurkiewicza, Piotra Klęczara, Władysława Noska, Juliana Oruby, Henryka Pietrasika, Jana Pytlika, Władysława Witasa. Raport w sprawie przeciwko wymienionym, zatwierdzony został przez ministra S. Radkiewicza 21 września 1950 r. Prócz opisanych okrutnych metod śledztwa, stosowanych przez powyższych na osobie Czesława Jurkiewicza, opisano także przypadek znęcania się nad Wojciechem Błasikiem oraz Wawrzyńcem Kubalą, funkcjonariuszem PUBP w Tarnowie, aresztowanym pod zarzutem przynależności do WiN. Tego ostatniego Henryk Pietrusiak bił gumą po gołych stopach, rękach, plecach i pośladkach, zmuszał do wykonywania wyczerpujących ćwiczeń, czterokrotnie raził prądem elektrycznym.
Podając powyższe informacje, dyrektor Biura ds. Funkcjonariuszy, przedstawił krótkie noty biograficzne oskarżonych, uwzględniając szczególnie ich zasługi dla organów bezpieczeństwa. W konkluzji - jako że Henryk Pietrusiak został już dyscyplinarnie zwolniony z pracy 27 lutego 1950 r. za pijaństwo i kompromitujące awantury- dyrektor Biura ds. Funkcjonariuszy wnioskował:
- ukaranie kpt. Stanisława Strzałki i ppor. Jana Pytlika 2-tygodniowym aresztem zwykłym;
- ukaranie pozostałych 10-dniowym aresztem zwykłym.
Akta procesu cywilnego Wojciecha Błasika, który zwrócił się 30 września 1957 r. do Rady Państwa o odszkodowanie za zrujnowanie zdrowia, zostały bliżej przedstawione w rozdziale Grupa samoobrony WiN w Tarnowie (sprawa W. Błasika, A. Jurkiewicza i Cz. Jurkiewicza) zostały bliżej przedstawione w rozdziale Grupa samoobrony WiN w Tarnowie.